wtorek, 19 kwietnia 2011

Hydrolaty


Z nazwą „hydrolat” spotkałam się po raz pierwszy całkiem niedawno, na blogu Cathy. Napisała, że używa ich do tonizacji twarzy. Zaciekawiło mnie to, więc poszukałam dalszych informacji. Czym jest hydrolat? To woda, która pozostaje po destylacji olejków zapachowych. Zawiera niewielką ilość olejków eterycznych. Dzięki zawartości substancji roślinnych hydrolaty nawilżają, łagodzą, odżywiają. Oczywiście nie wszystkie działają tak samo – aby dobrać hydrolat odpowiedni dla potrzeb swojej skóry, trzeba poczytać o jego właściwościach.
Ponieważ mam cerę mieszaną w kierunku tłustej, byłam zainteresowana kosmetykiem, który będzie zmniejszał wydzielanie serum, matowił, a przy tym nawilżał. Wybrałam więc hydrolaty: głogowy, oczarowy i lipowy. Zamówiłam je w sklepie internetowym, specjalizującym się w sprzedaży półproduktów, z których można własnoręcznie „ukręcić” swoje własne kosmetyki, np. krem czy też serum. Moje zainteresowania nie biegną w tym kierunku, nie widzę się z wagą ani pipetą, z farmaceutycznym zacięciem odliczającą krople eliksirów. Ale hydrolat w postaci toniku? To mi się spodobało, dlatego że nie ma w nim żadnych dodatkowych składników, takich jak konserwanty (dlatego też hydrolaty mają krótki okres przydatności do użycia).
Przesyłka dotarła do mnie szybko i była bardzo starannie zapakowana. Każda butelka opatulona była w tekturę, a potem owinięta w gniazdko z gazetowych ścinków. Pudełko zaś wypełnione było styropianowymi kulkami. Butelki, mimo że szklane, byłoby bardzo trudno uszkodzić w transporcie.
Ciekawa jestem, jak się będzie używać tych preparatów – i czy zamówię kolejne buteleczki.














Przy pisaniu notki korzystałam z artykułu „Hydrolaty czyli wody kwiatowe”





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz