niedziela, 24 marca 2013

Co zamiast cukru?





„Nasze geny wciąż noszą w sobie ślady tego, że wykształciły się kilkaset lat temu, gdy byliśmy myśliwymi i zbieraczami. Z czasem przystosowały się do środowiska naszych przodków, a zwłaszcza do spożywanej przez nich żywności i od tego czasu niewiele się zmieniły. Obecnie nasze organizmy wciąż oczekują diety podobnej do tej, którą stosowaliśmy wtedy, gdy zjadaliśmy to, co zdołaliśmy zebrać i upolować. Składała się ona z dużej ilości jarzyn i owoców, a czasem mięsa lub jaj. Zapewniała równowagę pomiędzy podstawowymi kwasami tłuszczowymi (omega-6 i omega-3), zawierała bardzo niewiele cukru i nie było w niej mąki. Jedynym źródłem oczyszczonego cukru dla naszych przodków był miód, gdyż nie jadali oni zboża.
Współczesne badania składu pożywienia pokazują, że 56% spożywanych przez nas kalorii pochodzi z trzech źródeł, które nie istniały w czasach, gdy tworzyły się ludzkie geny:
-oczyszczonego cukru ( z trzciny i buraków, z syropu kukurydzianego, fruktozy etc),
-białej mąki (biały chleb, makarony, biały ryż, etc),
-olejów roślinnych (sojowego, słonecznikowego, kukurydzianego, tłuszczów nienasyconych).
Źródła te nie zawierają żadnych białek, witamin, minerałów ani kwasów tłuszczowych z rodziny omega-3, potrzebnych do funkcjonowania naszego organizmu. Jednocześnie w bezpośredni sposób przyczyniają się do rozwoju raka.
Nasze geny rozwijały się w środowisku, w którym rocznie na osobę przypadały najwyżej 2 kilogramy cukru rocznie (paleolit). W 1830 roku spożycie cukru wynosiło około pięć kilogramów, a pod koniec XX wieku osiągnęło szokującą wartość siedemdziesięciu kilogramów.
Kiedy spożywamy cukier lub białą mąkę – substancje odznaczające się wysokim indeksem glikemicznym – poziom glukozy we krwi gwałtownie rośnie, ponieważ organizm natychmiast uwalnia dawkę insuliny pozwalającą glukozie wniknąć do komórek.”
„Antyrak”, David Schreiber-Servan, Warszawa 2008. Autor jest neurologiem, przy pisaniu książki opierał się  na badaniach naukowych.

O szkodliwości cukru napisano już wiele. W skrócie: puste kalorie, nic pożytecznego, powoduje otyłość, cukrzycę i sprzyja rozwojowi nowotworów. Do prawidłowego funkcjonowania wystarcza nam zaledwie 7-10 g cukru dziennie, czyli dwie małe łyżeczki. To jest ilość, którą z łatwością dostarczamy w pożywieniu, jedząc owoce i warzywa. Cały cukier, który jemy ponad to, to nadmiar który nam szkodzi. Więcej  tu

Od dłuższego czasu testowałam różne zamienniki cukru, tego klasycznego cukru który kupujemy w sklepie – rafinowanego cukru buraczanego. Pamiętamy ze szkoły, że cukier to glukoza, laktoza, galaktoza, fruktoza i maltoza. No i oczywiście sacharoza. Cukier spożywczy powszechnie dostępny w sprzedaży to właśnie sacharoza.
Super smaczny i super słodki jest syrop z agawy i on najbardziej zbliżony jest do tego słodkiego smaku cukru buraczanego, do którego byłam przyzwyczajona. Syrop z agawy jest około trzykrotnie słodszy od cukru, jednocześnie posiadając od czterech do pięciu razy niższy indeks glikemiczny od miodu. Niemniej jednak, to nadal cukier. Składa się głównie z fruktozy i glukozy.  Dzięki zawartości frukozy oraz temu, iż indeks glikemiczny mierzy jedynie zawartość glukozy, syrop z agawy jest znany z wyjątkowo niskiego indeksu glikemicznego i ładunku glikemicznego. Pomimo tego, niezwykle wysokie stężenie fruktozy może mieć negatywne skutki zdrowotne i powodować symptomy nietolerancji fruktozy (zespołu złego wchłaniania fruktozy).
Zawarta w syropie z agawy fruktoza to cukier prosty, który jest podobno przyswajany przez organizm dużo wolniej niż powszechnie stosowana sacharoza lub glukoza. Agawa zawiera także spore ilości inuliny – naturalnego probiotyku, który powoduje wzrost korzystnej flory przewodu pokarmowego, obniża poziom cholesterolu oraz lipidów w surowicy krwi oraz usprawnia pracę przewodu pokarmowego – zapobiega zaparciom i redukuje toksyczne metabolity. 

Kolejnym słodzikiem, który stosuję, jest ksylitol, czyli syrop z brzozy. Posiada wielokrotnie niższy indeks glikemiczny (IG:8) niż glukoza czy sacharoza. Nie powoduje próchnicy. Jest równie słodki jak zwykły cukier, ale zawiera o 40% kalorii mniej. Nie należy spożywać zbyt dużo ksylitolu - bezpieczna dawka to 3 łyżeczki dziennie (ok. 15 mg-fińscy naukowcy dopuszczają do spożywania 40 g  dziennie).

No i na koniec stewia. Do jej stosowania zachęciła mnie Agnieszka Kręglicka w felietonie kulinarnym, opublikowanym na łamach „Wysokich Obcasów” .   Spożycie stewii nie wywołuje podniesienia poziomu glukozy we krwi. Stewia nie ma kalorii, za to ma właściwości bakteriobójcze, przeciwgrzybiczne i obniżające ciśnienie. Blogerka kulinarna Trufla, pisze o stewii tak: Stevia (Stevia Rebaudiana) to ni mniej ni więcej tylko zioło zwane "słodkim zielem", bardzo popularne w Brazylii i Paragwaju ( mniej więcej tak jak u nas nasza szałwia czy mięta). Znane tam od setek lat, a od ok. 40 lat niezwykle popularne w Japonii, ostatnio również w USA - prowadzono nad nią badania na kilku Uniwersytetach. W Europie stevia nie otrzymała atestu mimo, że po 15 latach obowiązkowych badań nie wykazała żadnych skutków ubocznych. Kupić ją można w Polsce, pod postacią fluidu (koncentrat z liści stevii o najbardziej neutralnym smaku), soku (o posmaku drzewa sandałowego) czy suszonych liści. Ja wybrałam fluid, gdyż jest najbardziej neutralny w smaku. Stevia jest kilkaset razy słodsza od cukru (4-5 kropli osładza kubek herbaty), ma właściwości antybakteryjne jest bogata w naturalne olejki i substancje odżywcze. Ma lekko mdławy posmak (jeśli próbować ją bez rozpuszczania w płynach), bardzo podobny do słodzika (choć jest w 100% naturalna), ale w przeciwieństwie do niego bezpieczna dla organizmu i dobrze znosi gotowanie, pieczenie etc. Indeks glikemiczny stevii to ok. 5.

Nie ma idealnego zamiennika cukru spożywczego. Są zdrowsze propozycje, o niższym indeksie glikemicznym, nie powodujące takiego skoku insulinowego jak sacharoza, ale to nadal cukry. Warto o tym pamiętać i stosować cukier w umiarze. A najlepiej odstawić (wiem, wiem, łatwo się mówi, ale z realizacją gorzej. Ja jestem od cukru uzależniona :(... )





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz